Wskaźnik rentowności sprzedaży
To jeden z bardzo potrzebnych wskaźników zarządzającym. Jeśli wiemy, jaki odnotowujemy zysk netto, wystarczy tylko zestawić go z tym, co wpływa do kasy. Podstawienie do ułamka dwóch wartości daje nam natychmiast liczbę, która pokaże nam procent „zarobku”.
Przykładowo: mają Państwo zysk po opłaceniu podatków na poziomie 20.000 zł, a wpływy do kasy wyniosły 140.000 zł? Państwa rentowność sprzedaży wyniosła więc 0,14, czyli 14%. Dużo to jest czy mało? Jeśli w miesiącach poprzednich wskaźnik był wyższy i wyniósł 15,2%, a jednocześnie przychody były podobne, to znaczy, że w bieżącym miesiącu pojawiła się większa kosztochłonność. Kto i co kupił? A może rozpoczęliśmy inwestycję? Może też być i tak, że mamy więcej pacjentów na zabiegi czy wizyty o… niższej marży. Menedżer ma przesłanki, by poszukać powodów takiego stanu rzeczy. I może wycenić tak procedury, by do nich „dokładać” jak najmniej. W praktyce małych gabinetów pojawiają się też i takie sytuacje, kiedy wskaźnik rentowności sprzedaży jest ujemny. Nie powinno tak być. Oznacza to bowiem, że każde wykonanie danej procedury przynosi stratę, czyli do wizyty pacjenta musi „dołożyć” właściciel. Często błądzą też marketingowcy, którym zdarza się bodźcować wizyty kompletnie niedochodowe, co zamiast zwiększonych zysków przynosi stratę. I to tym dotkliwszą, że wzmacnianą różnego rodzaju akcjami. Usługa medyczna, niedoszacowana finansowo, a teraz sprzedawana w ilościach hurtowych pogłębi dramatycznie wydatki i nie pozwoli osiągać większych zysków netto albo je wręcz wykluczy.
Uwaga: ten wskaźnik, jakim jest rentowność sprzedaży, można liczyć w odniesieniu do czasu (rok, kwartał, miesiąc), jak i procedury czy zabiegu lub nawet poradni i lekarza.