
Artykuł ukazał się w Medical Maestro Magazine, Vol. 9, s./p. 1185-1332
Anna Rusin: Jest Pan prawnikiem, muzykiem, a do tego kulturoznawcą. Czy można te dziedziny połączyć?
Przemysław Kieliszewski: Ukończyłem studia prawnicze z dobrym wynikiem, natomiast przez cały czas ich trwania prowadziłem firmę i stąd też najbardziej czuję się menedżerem kultury i po trosze twórcą. Kiedyś powiązanie różnych dziedzin wydawało mi się niemożliwe, po pewnym czasie jednak udało się je połączyć. Obecnie wykształcenie prawnicze daje mi pewną swobodę w poruszaniu się w przepisach i organizacji instytucji kultury, z kolei wykształcenie muzyczne powoduje, że w Teatrze Muzycznym nie czuję się obco i mogę pełnić funkcję dyrektora, oczywiście wspierając się znakomitymi muzykami i ludźmi teatru. Napisałem też pracę doktorską u profesora Jacka Sójki z zakresu polityki kulturalnej i zarządzania kulturą. Pracując na uczelni staram się uogólniać moje doświadczenie związane z zarządzaniem kulturą i kreowaniem wydarzeń, a także dzielić się tym ze studentami.
To wszechstronne wykształcenie pomaga w zarządzaniu teatrem?
Na pewno. Chociaż wydaje mi się, że w zarządzaniu teatrem, w zarządzaniu ludźmi, wykształcenie jest rzeczą poboczną, a zdecydowanie bardziej istotne jest doświadczenie i umiejętność komunikowania się. Natomiast oczywiście te elementy składowe, czyli kompetencje – czy to muzyczne, prawnicze, czy właśnie pewne doświadczenie w zarządzaniu projektami, firmą, czy instytucją kultury, dają taką kompetencję łączną, która pozwala według mnie zarządzać dobrze teatrem.
→ Lubisz wersję papierową? Zajrzyj tutaj ←
Dyrektorami teatrów od zawsze bywali artyści – reżyserzy, aktorzy. Pan jako prawnik i menedżer jest wyjątkiem.
To się ostatnio zmienia i tendencja jest raczej przeciwna. Prekursorami byli dyrektor Opery w Poznaniu Sławomir Pietras czy dyrektor Filharmonii Poznańskiej Zdzisław Dworzecki – obaj z wykształcenia prawnicy. Ktoś, kto nie jest sam bezpośrednio zaangażowany w działania artystyczne, jest po prostu bardziej obiektywny i łatwiej mu zarządzać sprawami artystycznymi bez zaangażowania siebie Przy tym nie zaniedbuje spraw administracyjnych, pracowniczych itd.