
Artykuł ukazał się w Medical Maestro Magazine, Vol. 4, s./p. 445-592
Według profesora Andrzeja Blikle, prezesa stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych, przygotowanie dziecka do sukcesji należy zacząć już w dniu jego narodzin. Początkowe przygotowanie polega na pokazaniu pozytywnej strony firmy rodzinnej. Należy przedstawić firmę jako miejsce, w którym można realizować marzenia czy budować poczucie własnej wartości. A zatem nie należy pokazywać firmy tylko jako miejsca, w którym zarabia się pieniądze, gdyż to zwykle kończy się negatywnie dla sukcesora. W jego głowie zostaje bowiem komunikat: tutaj przychodzi się po wypłatę, zamiast: tutaj jest twoje serce i twoja pasja.
Podczas rozmów o firmie w domowym zaciszu trzeba uważać na słowa. Jeśli rodzina będzie koncentrowała rozmowy głównie wokół problemów czy porażek, dzieci będą tkwiły w przekonaniu, że firma rodzinna to pasmo nieszczęść. Jeśli rodzice nie będą mieli czasu dla swoich pociech, nie będą odpoczywali od pracy, ich dzieci zapewne nie będą chciały takiego modelu rodziny dla siebie. A co za tym idzie, mogą nie zgodzić się na przejęcie firmy i pójdą własną drogą. Firma rodzinna już nie będzie prawdziwą firmą rodzinną, o ile w ogóle przetrwa. Dlatego tak ważne jest zadowolenie z pracy rodziców, jeśli chcą oni, aby ich dzieci przejęły za nich stery na pokładzie rodzinnego przedsiębiorstwa.
Sukcesor powinien mieć możliwość pracy w firmie w różnych jej działach. Awanse następcy muszą być prawdziwe, czyli wynikać z kompetencji, umiejętności i wiedzy. Jeśli inni pracownicy firmy zauważą, że dziecko właściciela awansuje obiektywnie szybciej od nich, podczas gdy oni pracują w firmie od wielu lat i posiadają o wiele wyższe kompetencje, nie będą go szanować.