
Artykuł ukazał się w Medical Maestro Magazine, Vol. 4, s/p. 445-592
Ginekologia, która może zmienić się w onkologię
Profilaktyka, pieniądze i prawo
Magdalena Szumska: Społeczeństwo polskie jest coraz lepiej wykształcone. Czy idzie za tym wzrost świadomości dbania o zdrowie?
Marek Spaczyński: Tak, ale nadal dzieje się to zbyt powoli. Ludziom ciągle trzeba uzmysławiać, że są dwa kapitały. Jednym z nich jest wykształcenie a drugim zdrowie. Co do wykształcenia – ludzie wiedzą, że im wyższe będzie wykształcenie, tym lepiej będą się czuli, lepiej pracowali i zarabiali. Stąd już nawet w przedszkolach są zajęcia komputerowe, nauka języka obcego a nawet tenis i jazda konna. To ma przecież ułatwić późniejszy start dziecka i jego funkcjonowanie w społeczeństwie. Z drugiej strony powszechnie wiadomo, że jeśli nie ma zdrowia, to nie ma niczego. Tylko, że tutaj ludziom wydaje się, że o ich zdrowie będzie dbać państwo.
A jak to powinno według Pana Profesora wyglądać?
Ponieważ każdy musi zadbać o swoje zdrowie, ludzie powinni pamiętać, że trzeba zrobić rentgen płuc, badanie wysiłkowe, wymaz cytologiczny; że trzeba iść do ginekologa, dentysty czy zbadać poziom cholesterolu. Nie wiem, ilu ludzi w Polsce to robi, może 5%? Podam przykład z mojej praktyki ginekologicznej: pytam pacjentkę: Kiedy była pani ostatni raz u ginekologa? – Jak się syn urodził. – A ile syn ma lat? –Piętnaście. To przykre, że nadal jest pewna grupa pacjentek, która przestaje chodzić do ginekologa po urodzeniu dzieci. I dlatego tu, w moim gabinecie, wywróciła się niejedna kariera w ciągu paru sekund.
Bo brakło wiedzy, świadomości?
Znamy biologię raka szyjki macicy, wiemy, co indukuje rozwój tego nowotworu i jaka jest grupa ryzyka. Wiemy, co sprawia, że nowotwór rozwija się średnio trzynaście lat. I to nie jest tak, że dzisiaj pacjentka jest zdrowa, a za dwa tygodnie stwierdza się daleko zaawansowany nowotwór. To nieprawda. Organizm pracował na to aż trzynaście lat!
I jako społeczeństwo nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Tak. I w związku z tym Ministerstwo Zdrowia powołało ogólnopolski Populacyjny Program Profilaktyki i Wczesnego Wykrywania Raka Szyjki Macicy. Polskie Towarzystwo Ginekologiczne opracowało też rekomendacje, w których zaleca, by wymaz pobierać co trzy lata, przy założeniu, że ostatni wynik był prawidłowy. W praktyce oznacza to, że pacjentka powinna przychodzić regularnie do ginekologa, bez względu na swój wiek. Jeśli zakładamy, że rak rozwija się trzynaście lat, to pacjentkę zgłaszającą się dzisiaj mamy szansę zbadać kilka razy, zanim nowotwór się rozwinie. I nawet jeśli doszłoby do pewnych zaniedbań w czasie badań: zbije się szkiełko, wymaz zostanie źle pobrany, nieprawidłowo utrwalony i wybarwiony, wynik nie będzie rzetelny, czy nawet zaginie dokumentacja, to wiemy, że pacjentka przyjdzie do nas najdalej za trzy lata. Do raka jest wówczas jeszcze daleko, to jest raptem sześć lat, więc mamy jeszcze parę lat do zdiagnozowania i wyleczenia.
Ile notujemy zachorowań na raka szyjki macicy w Polsce?
Tylko nowych zachorowań na raka szyjki macicy jest około 3 300 rocznie!